Zofia Moraczewska
Pierwsze polskie posłanki - poznajcie prawdziwe kobiety rakiety, aktywistki z krwi i kości, łamaczki konwenansów, które w 2 miesiące po uzyskaniu przez kobiety praw wyborczych wzięły szturmem polski sejm
Znacie to poczucie, że doba jest za krótka, a wy poświęcacie za mało czasu, albo rodzinie, albo pracy? To uczucie bardzo dobrze znała Zofia Moraczewska. Wiemy to z zachowanej prywatnej korespondencji i wspomnień, które po sobie zostawiła... Najbardziej spełniała się jako aktywistka. Społecznictwu i emancypacji poświęciła całe swoje dojrzałe życie. Działała szczególnie intensywnie w latach 1907-40. Mając 30 lat i trójkę dzieci ogarniała nie tylko gospodarstwo domowe – robiła posiłki, uprawiała ogród, oporządzała zwierzęta, paliła w piecach – ale też aktywnie działała społecznie. Zofia starała się łączyć wszystko…Należała, tak jak mąż, do Galicyjskiej Partii Socjaldemokratycznej. W Galicji tworzyła przy kółkach robotniczych - kółka kobiece. Aktywizowała je zachęcała do zabierania głosu w dyskusjach, szerzyła wśród nich idee niepodległościowe i socjalistyczne. Kiedy wybuchła I wojna Jędrzej dołączył do Legionów Polskich, a Zofia została sama. Zamotywało ją to do jeszcze bardzie tytanicznej pracy. W 1916 roku została przewodniczącą Ligi Kobiet Galicji i Śląska, która pod jej kierownictwem stała się prawdziwą potęgą (13 tys. członkiń). Liga zbierała olbrzymie fundusze dla Legionów. Kobiety z Ligi wysyłały paczki z książkami, piłkami nożnymi, przyborami do pisania, aparatami fotograficznymi (stąd ogromna ilość zachowanych zdjęć legionistów!). Przez szerzenie idei niepodległościowych narażona była na represje ze strony władz austriackich, zrewidowano nawet jej mieszkanie we Lwowie, oskarżono o zdradę stanu, do procesu jednak na szczęście nie doszło. Po 11 listopada 1918 roku, władze PPSD doceniając jej dokonania, wystawiły jej kandydaturę w wyborach do Sejmu. Do parlamentu dostała się jako jedyna posłanka socjalistyczna. Pragnęła z jednej strony włączać się w sprawy ogólne posłów, z drugiej- walczyć o równouprawnienie kobiet. Jej pierwsza interpelacja (5 marca 1919 r.), dotyczyła właśnie tego problemu.
Z tego czasu zachowała się taka notatka z listą zakupów jej autorstwa: „trzy pary kalesonów; dwie pary mankietów; trzy kołnierzyki; trzy pary skarpetek”. A na odwrociu zapisała najważniejsze sprawy do załatwienia: „równa płaca za równą pracę; dopuszczenie kobiet do stanowisk; rewizja prawa cywilnego; ochrona macierzyństwa.” Jej późniejsze losy naznaczone były pasmem nieszczęść. Zaczęło się od 1920 r. kiedy to w wojnie polsko-bolszewickiej ginie jej 17 letni syn. W 1922 r. Zofia złożyła mandat - mimo aktywnej pracy poselskiej. Poświęciła się ponownie wyłącznie pracy społecznej i feministycznej - najpierw jako przewodnicząca Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet, później Samopomocy Społecznej Kobiet. W listopadzie 1930 roku wróciła jednak do sejmu jako posłanka Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR). Nie udzielała się już tak aktywnie. W 1941 i 42r. giną kolejno jej drugi syn i córka - oboje byli zaangażowani w działalność podziemną w czasie drugiej wojny światowej. W 1944 zmarł również jej mąż. Tragedia ta załamała ją całkowicie. Po wojnie nie udzielała się już publicznie.