U podstaw istnienia natury kobiety leży matryca przodkiń, przekazywana z pokolenia na pokolenie kolejnym córkom.
Ciągły pęd, pogoń za czymś większym, lepszym, doskonalszym, powoduje, że nie mamy przestrzeni by zatrzymać się i wsłuchać się w siebie.
Nie mamy możliwości rozwijać się w zgodzie ze swoją naturą. Podążamy jedynie za wgraną matrycą.
Matryca jednak nie pochodzi od nas, pierwotnie nie jest nasza. Jest sumą przeżyć i doświadczeń naszych przodkiń.
Nie stanowi o nas samych, może jednak być naszym głównym drogowskazem przez życie.
Drogowskazem, który może być mocno zużyty, nieaktualny i nieadekwatny do czasów, w których przyszło nam żyć.
Drogowskazem, który potrafi wyprowadzić nas na manowce własnego istnienia.
Jeśli nie mamy sposobności, by się jemu przyjrzeć, zrozumieć, co jest na nim napisane i dlaczego, wówczas decyzja o wyborze kierunku, w którym chcemy podążać nie będzie wybrana świadomie.